732. Panna cotta z sosem malinowym
Mamy wreszcie czas na leniwe poranki. Pracując zdalnie z domu, nawet gdy zaśpię do pracy niewiele osób do zarejestruje. Nawet problemy z pilnym ładunkiem można ogarnąć w piżamie i turbanem z ręcznika notorycznie zsuwającym się z mokrych włosów. Pisklak na razie jest zadowolony z ciągłej obecności mamy w domu i nielimitowanej ilości bajek oglądanych w ciągu dnia. Sama znam już wszystkie piosenki z Krainy Lodu 2, bo od kilku dni w stanie zapętlonym leci mi w tle. Co więcej, domyślam się, że większość moich współpracowników też już kojarzy te piosenki które w ostatnich dniach słychać podczas długich rozmów telefonicznych.
Tylko czasem Pisklaczek obudzi się rozmarzony i radosnym głosem oznajmi...mamo śniło mi się, że poleciałyśmy na wycieczkę do Włoch i takie pyszne tiramisu jadłam. I od słowa do słowa zaczynają się pytania kiedy znowu pojedziemy do Apulii. Właśnie wtedy trzeba odłożyć na chwilę pracę i czarne myśli i zająć siebie i Pisklaka mieszaniem śmietanki z wanilią, a potem ucieraniem sosu malinowego. Bo z tej tęsknoty za słońcem i podróżami panna cottę z sosem malinowym zrobiłyśmy.
-pół szklanki mleka
-2 łyżki drobnego cukru
-1 laska wanilii
-2 łyżeczki żelatyny
SOS MALINOWY:
-garść mrożonych lub świeżych malin
-łyżeczka cukru
1. Żelatynę zalać zimną wodą, odstawić na chwilę żeby napęczniała.
2. Śmietankę i mleko wlać do rondelka. Dodać cukier i ziarenka wydrążone z laski wanilii oraz sam strąk. Podgrzewać na małym ogniu, aż cukier się rozpuści. Wyłowić strąk wanilii, dodać żelatynę, mieszać do dokładnego rozpuszczenia się wanilii. Zdjąć śmietankę z ognia i odstawić do wystygnięcia.
3. Śmietankę na panna cottę studzić najpierw w temperaturze pokojowej, co jakiś czas mieszając. Gdy masa zacznie tężeć przelać ją do foremek (będą potrzebne 4 foremki/filiżanki o pojemności ok. 120ml). Foremki zakryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na co najmniej kilka godzin, a najlepiej całą noc
4. Wsypać do rondelka, dodać łyżeczkę cukru i postawić całość na małym ogniu. Kiedy maliny puszczą sok i się rozpadną zestawić je z ognia. Przełożyć je na sitko i dokładnie przetrzeć, żeby uzyskać gładki sos.
5. Tuż przed podaniem każdą foremkę lekko oblać gorącą wodą, żeby łatwiej było wyjąć gotową panna cottę. Przełożyć ją na talerzyk i polać sosem malinowym.
SMACZNEGO!
Tylko czasem Pisklaczek obudzi się rozmarzony i radosnym głosem oznajmi...mamo śniło mi się, że poleciałyśmy na wycieczkę do Włoch i takie pyszne tiramisu jadłam. I od słowa do słowa zaczynają się pytania kiedy znowu pojedziemy do Apulii. Właśnie wtedy trzeba odłożyć na chwilę pracę i czarne myśli i zająć siebie i Pisklaka mieszaniem śmietanki z wanilią, a potem ucieraniem sosu malinowego. Bo z tej tęsknoty za słońcem i podróżami panna cottę z sosem malinowym zrobiłyśmy.
PANNA COTTA Z SOSEM MALINOWYM
-330 ml śmietanki co najmniej 30%-pół szklanki mleka
-2 łyżki drobnego cukru
-1 laska wanilii
-2 łyżeczki żelatyny
SOS MALINOWY:
-garść mrożonych lub świeżych malin
-łyżeczka cukru
1. Żelatynę zalać zimną wodą, odstawić na chwilę żeby napęczniała.
2. Śmietankę i mleko wlać do rondelka. Dodać cukier i ziarenka wydrążone z laski wanilii oraz sam strąk. Podgrzewać na małym ogniu, aż cukier się rozpuści. Wyłowić strąk wanilii, dodać żelatynę, mieszać do dokładnego rozpuszczenia się wanilii. Zdjąć śmietankę z ognia i odstawić do wystygnięcia.
3. Śmietankę na panna cottę studzić najpierw w temperaturze pokojowej, co jakiś czas mieszając. Gdy masa zacznie tężeć przelać ją do foremek (będą potrzebne 4 foremki/filiżanki o pojemności ok. 120ml). Foremki zakryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na co najmniej kilka godzin, a najlepiej całą noc
4. Wsypać do rondelka, dodać łyżeczkę cukru i postawić całość na małym ogniu. Kiedy maliny puszczą sok i się rozpadną zestawić je z ognia. Przełożyć je na sitko i dokładnie przetrzeć, żeby uzyskać gładki sos.
5. Tuż przed podaniem każdą foremkę lekko oblać gorącą wodą, żeby łatwiej było wyjąć gotową panna cottę. Przełożyć ją na talerzyk i polać sosem malinowym.
SMACZNEGO!
Dobry klasyczny deser i klasyczne wykonanie, ale już nie tradycyjne, bo panna cotta jest wpisana na listę produktów regionalnych w Piemoncie. Co ciekawe oprócz mleka śmietanki i cukru znajduje się marsala i rum! A forma powinna być wypełniona, podobnie jak w creme caramel karmelem. Ja jednak preferuję delikatne i jedwabiste według Pani receptury :)
OdpowiedzUsuńzaraz się dokształcę z tradycji :) Tym razem chciałam trochę osłodzić udrękę zamknięcia w domu i przywołać wspomnienia z podróży. Odtworzyłam więc recepturę zaczerpniętą z Apulii. Mój Pisklak wzdycha do panna cotty którą jadłyśmy w Bari, a więc na południu Włoch. Tam bardzo popularna była wersja z owocami lub pistacjami...a więc też wybitnie nie trzymali się tradycji :)
Usuń