×

655.Soczewica z pomidorami i jajkiem na śniadanie

Nie umiem zrobić sobie domowego spa i się zrelaksować. Znaczy umieć to może i umiem, ale to trzeba by jeszcze zorganizować tak, żeby pisklaka wystrzelić gdzieś w kosmos, ewentualnie oddać dziadkom na przechowanie. Ostatnio dumna i blada wkroczyłam dziarsko do domu, dzierżąc w dłoni maseczkę na facjatę. Taką piękną, podpatrzoną u instagramowych ogarniaczek. Taką co ma drobiny brokatu i jeszcze złote gwiazdki. Taką co mnie miała wygładzić, odmłodzić, rozświetlić i jeszcze w trakcie aplikacji miałam błyszczeć jak gwiazda internetów. 
Zrobiłam wszystko jak radzą mądre głowy. Świeczki zapaliłam, muzykę włączyłam (nic to że akurat to był zapętlony przebój o małym rekinie i jego rodzinie gdzie banda uśmiechniętych wariatów macha rękami), no i twarz sobie upaćkałam. I tak leżę w tej wannie, już czuję jak się relaksuję i jak pięknieję. I nagle pisk przy uchu. Mamusiuuuuuuuuuuuuu jaka ty jesteś piękna i się świecisz. I wpakowało mi się to to piszczące do wanny. 
Tutaj na chwilę się zatrzymajmy. Instrukcja obsługi na maseczce kazała trzymać ją na twarzy, aż wyschnie w całości i potem ją sobie taką wyschniętą ściągnąć. 
I teraz akcja rusza....mały piszczący pisklak, chlapiący dookoła wodą, macający matkę swoją umęczoną po tej japie w maseczce, zdecydowanie nie pomógł w wysychaniu tej brokatowej brei. Jak nie wysychała to próbowałam zmyć tą cud-maseczkę. Jeszcze 3 chwile i bym zaczęła się pumeksem po twarzy szorować. Nic nie działało. Ostatecznie stwierdziłam, że najwyżej ten brokat pudrem zamaskuje. Przez kolejne 4 dni zużyłam więcej pudru niż przez ostatnie 2 lata, a tak mam wrażenie że wyglądałam jak uciekinier z balu przebierańców. 
Także nie dla mnie spa, relaksy i zabawa w hygge. Raczej zostanę przy swoich dotychczasowych sposobach rozpieszczania się, czyli po prostu gotowania pysznych rzeczy. W ramach ukojenia nerwów po poranku pełnym brokatu, sama sobie zrobiłam talerz pełen soczewicy z pomidorami z jajkiem sadzonym. Zacne śniadanie w takie zimne poranki. 

 SOCZEWICA Z POMIDORAMI I JAJKIEM:
(porcja dla 2-3 osób)
-pół szklanki czerwonej soczewicy
-2 duże dojrzałe pomidory (ewentualnie pół puszki pomidorów z puszki)
-1 średniej wielkości cebula
-2 ząbki czosnku
-pół pęczka natki pietruszki
-sól, pieprz, wędzona słodka papryka, kmin rzymski, cynamon, kurkuma
-oliwa
-ewentualnie szklanka zimnej wody

-po jednym jajku dla każdej osoby
-czarnuszka

1. Soczewicę najlepiej namoczyć w wodzie przez noc. Jeśli tego nie zrobicie przygotowanie o poranku nieco się wydłuży, ale bez tragedii-na szczęście soczewica szybko mięknie.

2. Na dużej patelni rozgrzać spory chlust oliwy. Dodać posiekaną  cebulę i czosnek i chwilę smażyć, aż cebula się zeszkli. Dosypać soczewicę i jeśli nie moczyliście jej w nocy dolać część wody. Zmniejszyć ogień, zamieszać wszystko dokładnie i gdy soczewica będzie wchłaniać stopniowo wodę pokroić pomidory we w miarę drobną kostkę. Dodać pomidory oraz przyprawy na patelnię. Hojną ręką sypnąć szczególnie kmin rzymski i wędzoną paprykę. Gdy pomidory się rozpadną na sos, a soczewica zmięknie zdjąć całość z ognia i dodać posiekaną natkę pietruszki.

3. W międzyczasie usmażyć dla każdego po jajku sadzonym. Każde jajko posypać nasionami czarnuszki.

Podawać od razu, jeszcze ciepłe.

SMACZNEGO

12 komentarzy:

  1. Prosto i smacznie. Bez komplikowania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tak jest najlepiej. Najpyszniejsze dania to te, które mają tylko kilka składników :)

      Usuń
  2. Piękne zdjęcie i wstęp :) Taki przepis z duszą. Ja też czasem serwuję sobie soczewicę w podobnym wydaniu na śniadanie... no dobra, mój chłopak mi serwuje ;) Pokażę mu ten przepis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję pięknie :) mam nadzieję, że chłopak się przejmie i zrobi Ci pyszne śniadanie :)

      Usuń
  3. Narobiłaś mi smaka! Lecę po soczewicę =)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smakowicie wyglada!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny wpis. Cudny blog. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahahahaha, "maaaamuuuusiuuuuu" hahahaha czytałam o sobie teraz właśnie, popłakałam się ze śmiechu, świetny wpis i choć soczewicy jeść nie mogę, to tylko dla Twoich tekstów będę tu wpadać regularnie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam jak najczęściej...takie życie u nas na porządku dziennym. Nie umiem być ogarniętą mamą :)

      Usuń

Copyright © 2016 Kuchnia Pysznościowa- blog kulinarny , Blogger