627. Pasta z pieczonego kalafiora
Ja uwielbiam kuchnię mojej mamy. Za kawałek napoleonki jestem w stanie mordować. Zraziki i gołąbki wywołują ślinotok i niepohamowaną potrzebę jak najszybszych odwiedzin u mamuni. Domowe pączki mącą umysł, który normalnie przejąłby się informacją o ilości przyswajanych kaloriach. Ale nie....u mamuni zjadam zawsze 3 razy więcej niż nakazuje rozsądek. Rozsądek w ogóle jakby zdaje się być uśpiony gdy na stół wjeżdżają różne pyszności. A później następuje bolesne spotkanie z rzeczywistością gdy ukochane dżinsy jestem w stanie założyć tylko na leżąco i przez cały dzień nie mogę ich zdjąć, bo potem nie wciągnę na zadek.
Niemniej to mamunia, a nie przedszkole jak u większości ludzi, zniechęciła mnie nieco do szpinaku. Moja mama nie lubi czosnku, szpinak bez czosnku to jak ....to jak...to jak....maj bez konwalii, jak wakacje bez lodów, jak wizyta w macu bez frytek i jak konkubent bez Hondzi u boku. Nie dość, że szpinak odkryłam dopiero gdy sama przejęłam władzę w patelni, to jeszcze kalafior dopiero niedawno odkrył przede mną swe smakowite właściwości. Wiedzieliście moi mili, że kalafiora to można zjeść w innej postaci niż ugotowany i obtoczony w bułce tartej. Pyszny jest taki, ale umówmy się, w wersji pieczonej w piekarniku jest genialny. I można z niego zrobić tyle obłędnych rzeczy. Można go zmiksować na zupę krem, można go pokroić do sałatki, albo po prostu chrupać różyczki zamiast czipsiorów do filmu.
Czuję w sobie moc i potrzebę edukacji mojej rodzicielki, oraz reszty familii. Kalafior można pysznie przyrządzić nie tylko w towarzystwie bułki tartej. Tym razem przyda się świeża bułeczka i trochę natki pietruszki i powstanie pyszna pasta kanapkowa. Bo kalafior może też być świetnym pomysłem na śniadanie. Człowiek to się jednak uczy przez całe życie.
Czuję w sobie moc i potrzebę edukacji mojej rodzicielki, oraz reszty familii. Kalafior można pysznie przyrządzić nie tylko w towarzystwie bułki tartej. Tym razem przyda się świeża bułeczka i trochę natki pietruszki i powstanie pyszna pasta kanapkowa. Bo kalafior może też być świetnym pomysłem na śniadanie. Człowiek to się jednak uczy przez całe życie.
PASTA KANAPKOWA Z PIECZONEGO KALAFIORA:
-1 średniej wielkości kalafior
-2-3 ząbki czosnku
-pęczek natki pietruszki
-oliwa,
-sól, pieprz, wędzona papryka, curry, płatki chili
1. Kalafiora umyć i pokroić na różyczki. Skropić je oliwą i oprószyć hojnie przyprawami. Natrzeć je mocno, tak żeby wszystkie kawałki były mocno przyprawione. Różyczki kalafiora rozłożyć równomiernie na blaszce. Dołożyć jeszcze ząbki czosnku (w łupinach) i piec w piekarniku rozgrzanych do 180st, przez około 30-40 minut, aż kalafior zmięknie.
2. Gdy kalafior nieco przestygnie zmiksować go razem ze sporym chlustem oliwy i natką pietruszki, oraz czosnkiem wyciśniętym z łupin. Jeśli trzeba doprawić całość solą, pieprzem i ewentualnie płatkami chili. Jeśli pasta jest za gęsta można dolać trochę zimnej wody. Najlepiej odstawić tak przygotowaną pastę z pieczonego kalafiora na kilka godzin do lodówki, żeby wszystkie smaki idealnie się przegryzły.
SMACZNEGO!
Przepysznie tutaj :) fantastyczny blog ze smakowitymi przepisami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńJa po kalafiora rzadko sięgam w kuchni, w przeciwieństwie do szpinaku, który uwielbiam w każdej możliwej postaci, mimo że w przedszkolu też mnie do niego zniechęcono. Kalafiora generalnie lubię, niestety gorzej reaguje na niego mój żołądek i niestety nie zawsze czuję się po nim dobrze. Fakt faktem nie jadłam go chyba nigdy w wersji pieczonej, a może w takiej służyłby mi bardziej ;)
OdpowiedzUsuńJa na gotowanego kalafiora też reaguję dosyć gwałtownie, ale przy pieczonym to zdecydowanie łagodniej przebiega. Coś tak się w tym brzuchu kotluje, ale zdecydowanie mniej, więc spróbuj. Pieczona wersja jest świetna w pastach, sałatkach a kiedyś robiłam też zupę krem z niego.
UsuńZ tym wspaniałym chlebem pasta musiała smakować wybitnie :D Częściej używamy brokuła niż kalafiora ale taką pastę też musimy wypróbować :)
OdpowiedzUsuńRacja, jak nie przepadam za zwykłymi kanapkami tak lubię czasem pobuszować w którejś z pobliskich piekarni i wybrać coś pysznego :)
UsuńA z brokuła robicie pastę? Bo jeszcze go tak nie używałam.
Przymierzam się do tej pasty od jakiegoś czasu. Teraz to ją muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci posmakuje :)
UsuńWyglada jak pasta jajeczna..
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy moje dzieciaki by sie nabraly ;)
Hm....aż tak to chyba się nie da oszukać dzieciaków. Może by zrobić pól na pół-jajka połączyc z pieczonym kalafiorem :)
UsuńWyglada na super prosty przepis. Musze koniecznie wyprobowac.
OdpowiedzUsuńpolecam, faktycznie to jest bardzo proste, a do tego bardzo aromatyczne i pyszne :)
Usuńto jest cos, co uwielbiam jesc! jest 22 a ja poczulam glod.. :p poprosze o troszke!:)
OdpowiedzUsuńCzyli udało mi się to co sobie wymyśliłam....sprawić by czytelnicy zgłodnieli :)
Usuń