599. Ciastka z kajmakiem i czekoladą
Te małe, słodkie ciastka z kajmakiem i czekoladą są moim sposobem na odganianie pecha. Jesteście przesądni? Plujecie przez lewe ramię, albo łapiecie się za
guziki w dziwnych momentach życia? A może pukacie zawzięcie w
niemalowane drewno lub obwieszacie dziatwę czerwonymi wstążeczkami? Jak nigdy nie byłam jakoś wybitnie przesądna, a wszelkie rytuały i zabobony traktowałam jak zabawny element folkloru i tradycji, tak po ostatnim piątku 13-stego nieco zwątpiłam. Może to kwestia tego, że moja czarna jak smoła kocica od rana łaziła mi pod nogami wte i wewte, rozsiewając nie tylko kocie kłaki ale i fluidy pechu. Może to zmęczenie materiału po bardzo intensywnym 5-cio dniowym kursie, podczas którego prawie wszystko co się mogło posypać to się wysypało. Na domiar złego konkubent wyjechał na zieloną szkołę....a nie wróć, do pracy wyjechał. Tyle, że jak skończy pracować danego dnia to ma czilałt, bez sprzątania kuwet i szukania różowej torebuni po całym domu, bo bez niej świat jest taki zły. I jeszcze spać może w dowolnej pozycji, bo raczej (mam nadzieję) nikt mu pięty w oko nie wsadzi przez sen.
Kilka pomniejszych piątkowych historyjek (jak rozwalona doszczętnie paczka z kocim żarciem i żwirem, gorączka u dziecka, czy żelazko co permanentnie odmówiło współpracy) to już wisienka na torcie. To już taki znak sygnał, że najlepiej żeby ten dzień się skończył. A żeby nie siąść i nie płakać to najlepiej zabrać się za jakąś pożyteczną i lekką pracę. Idealną pracą dla mnie okazało się pieczenie ciastek. Od dawna twierdzę, że tworzenie słodkości ma działanie terapeutyczne.
Robot wymieszał ciasto za mnie, a po chwili w całym mieszkaniu unosił się kojący zapach kajmaku i czekolady. Piekarnik cicho szumiał. W tle leciały zaległe odcinki serialu, na który ostatnio ciągle nie ma czasu. Rumiane, małe pyszności dopiekały się w ciepełku. I tak stworzyłam sobie cudny dodatek do ukochanej kawy, ewentualnie wspomagacz sił podczas szaleństw weekendowego wyjazdu. I gdy tak roznosił się ten aromat czułam jak od razu mi lepiej w życiu. Niech sobie już ten konkubent siedzi na końcu świat, z ciastkami w ręku poradzimy sobie ze wszystkimi górkami.
Robot wymieszał ciasto za mnie, a po chwili w całym mieszkaniu unosił się kojący zapach kajmaku i czekolady. Piekarnik cicho szumiał. W tle leciały zaległe odcinki serialu, na który ostatnio ciągle nie ma czasu. Rumiane, małe pyszności dopiekały się w ciepełku. I tak stworzyłam sobie cudny dodatek do ukochanej kawy, ewentualnie wspomagacz sił podczas szaleństw weekendowego wyjazdu. I gdy tak roznosił się ten aromat czułam jak od razu mi lepiej w życiu. Niech sobie już ten konkubent siedzi na końcu świat, z ciastkami w ręku poradzimy sobie ze wszystkimi górkami.
CIASTKA Z KAJMAKIEM I CZEKOLADĄ:
-pół kostki miękkiego masła
-ok. 200g kajmaku (czyli masy krówkowej)
- 3 łyżki cukru trzcinowego
-ok. 200g mąki pszennej
-duża szczypta soli
-łyżeczka proszku do pieczenia
-100g (1 tabliczka) gorzkiej czekolady
1. Masło utrzeć na biały puch z cukrem. Dodać do niego kajmak, mąkę i szczyptę soli i całość dokładnie wymieszać. Czekoladę posiekać na małe kosteczki. Wmieszać ją do ciasta.
2. Lekko zwilżonymi dłońmi formować kulki wielkości orzecha włoskiego. Układać je na blaszce w sporej odległości od siebie i każdą nieco spłaszczyć. Tak przygotowane ciasteczka wstawić do piekarnika rozgrzanego do 170st, na około10-12 minut, aż się nieco zarumienią. Upieczone ciasteczka z kajmakiem przełożyć na kratkę do studzenia. Gdy tylko przestaną parzyć w palce są gotowe do jedzenia.
SMACZNEGO!
Ale pysznie się prezentują, może i odgonią ode mnie pecha :D
OdpowiedzUsuńu mnie to przetestowane....z takimi ciastkami nawet pech nie jest straszny...potwierdzone info :)
UsuńO muszę przetestować!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że ciastka posmakują :)
UsuńOjej! Kocham kajmak, kocham czekoladę i ciastka też kocham! Ekstra przepis!
OdpowiedzUsuńto znaczy, że te ciastka to idealne słodkości dla Ciebie :)
UsuńCiastka wyglądają ekstra, ale co mi się tu na blogu najbardziej podoba to to, że posty z przepisami są ponumerowane i łatwo odnaleźć posta, który się kiedyś spodobał!
OdpowiedzUsuńooo...w sumie to nie nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, mi po prostu te liczby pomagają ogarnąć ile to już mądrości kuchennych wytworzyłam :)
UsuńSuper przepis!
OdpowiedzUsuń