588. Biała kiełbasa pieczona w piwie
Postanowiłam być mila dla mojego konkubenta i upiekłam białe kiełbasy w piwie. Nie żeby nagle mnie zaatakował nadmiar emocji, nie żeby konkubent nagle się oświadczył, czy że się zasłużył czymś jakoś wybitnie. Tak standardowo wkurza jak zawsze, wije gniazdo ze spodni, skarpetek i gaciorów w miejscu gdzie się rozbiera, i traci wszelkie zdolności manualne gdy trzeba umyć kubek po kawie.A i jeszcze tłumaczy, że on to do wyższych celów jest stworzony niż sprzątanie kociej kuwety.
Po prostu przetestować przepis chciałam na bloga. Raz na ruski rok zdarza się, że ląduje tu coś mięsnego. Konkubent jęczy, że on na dietę z zielska się nie pisał, a ojciec mój już chciał założyć komitet ochrony Miśkosława. Nawet mu kiedyś zaproponował, żeby w chwili głodu przychodził na normalny obiad. Normalny czyli ziemniory, kotlet i mizeria. Bo przecież chłopa trzeba karmić, a nie liczyć że się zapcha kotletami z kaszy. To ponoć podpada pod barbarzyństwo i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.
Poza tym w ramach tego, że u nas ostatnio jak nie urok to sraczka (co gorsza nie jest to wcale przenośnia), to konkubent zaliczył wizytę na SORze i małe zszywanie giczały. Co prawda moje doświadczenia z wszelakich kursów pierwszej pomocy już nieco zatarły się w pamięci, ale bardzo fachowo zatamowałam krwawienie przy pomocy pieluchy tetrowej. I z taką pieluchą wystającą z buta pojawił się w drzwiach szpitala i mu tam na okrętkę stopę zszyli.
Taki kuśtykający konkubent, co posiada ranę o zatrważającej wielkości 1cm, to już prawie testament spisuję. Z dzieckiem się żegna. Kocice ostatni raz po łepkach mizia. Kombinuje jak rozdysponować majątek byle tylko samochód nie przypadł mi w udziale, bo przecież nie dość dobrze zaopiekuję się Hondzią. Matko, jeszcze chwilę i będzie sobie wieczną kwaterę gdzieś pod szumiącymi sosnami szukał. Więc żeby nieco ulżyć cierpieniu, jego i swoim, to środki lecznicze w postaci białej kiełbasy zaordynowałam. Taką pieczoną kiełbasę robi się bardzo prosto, sos do piwa ma tajny składnik, który nadaje ciekawego smaczku, a danie idealnie nadaje się również na Wielkanocny stół.
BIAŁA KIEŁBASA PIECZONA W PIWIE:
-ok. 10 białych surowych kiełbas
-1 duża cebula
-0,5l ciemnego piwa
-5-6 pierników katarzynek
-łyżeczka igiełek rozmarynu, łyżeczka suszonego cząbru
-sól, pieprz
1. Pierniki pokruszyć i wsypać do rondelka. Zalać je piwem i całość postawić na małym ogniu. Gdy piwo się zagotuje wyłączyć ogień pod sosem. Dosypać rozmaryn i cząber. Dodać ewentualnie trochę soli i świeżo zmielonego pieprzu.
2. Kiełbaski ułożyć w naczyniu żaroodpornym. Cebulę pokroić w półplasterki, obłożyć nią kiełbasy. Całość zalać sosem piwnym i wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180st, na około 20-25 minut.
Taka pieczona biała kiełbasa świetnie smakuje podana z kaszą i lekką sałatką z rukoli i rzodkiewek.
SMACZNEGO!
Po prostu przetestować przepis chciałam na bloga. Raz na ruski rok zdarza się, że ląduje tu coś mięsnego. Konkubent jęczy, że on na dietę z zielska się nie pisał, a ojciec mój już chciał założyć komitet ochrony Miśkosława. Nawet mu kiedyś zaproponował, żeby w chwili głodu przychodził na normalny obiad. Normalny czyli ziemniory, kotlet i mizeria. Bo przecież chłopa trzeba karmić, a nie liczyć że się zapcha kotletami z kaszy. To ponoć podpada pod barbarzyństwo i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.
Poza tym w ramach tego, że u nas ostatnio jak nie urok to sraczka (co gorsza nie jest to wcale przenośnia), to konkubent zaliczył wizytę na SORze i małe zszywanie giczały. Co prawda moje doświadczenia z wszelakich kursów pierwszej pomocy już nieco zatarły się w pamięci, ale bardzo fachowo zatamowałam krwawienie przy pomocy pieluchy tetrowej. I z taką pieluchą wystającą z buta pojawił się w drzwiach szpitala i mu tam na okrętkę stopę zszyli.
Taki kuśtykający konkubent, co posiada ranę o zatrważającej wielkości 1cm, to już prawie testament spisuję. Z dzieckiem się żegna. Kocice ostatni raz po łepkach mizia. Kombinuje jak rozdysponować majątek byle tylko samochód nie przypadł mi w udziale, bo przecież nie dość dobrze zaopiekuję się Hondzią. Matko, jeszcze chwilę i będzie sobie wieczną kwaterę gdzieś pod szumiącymi sosnami szukał. Więc żeby nieco ulżyć cierpieniu, jego i swoim, to środki lecznicze w postaci białej kiełbasy zaordynowałam. Taką pieczoną kiełbasę robi się bardzo prosto, sos do piwa ma tajny składnik, który nadaje ciekawego smaczku, a danie idealnie nadaje się również na Wielkanocny stół.
BIAŁA KIEŁBASA PIECZONA W PIWIE:
-ok. 10 białych surowych kiełbas
-1 duża cebula
-0,5l ciemnego piwa
-5-6 pierników katarzynek
-łyżeczka igiełek rozmarynu, łyżeczka suszonego cząbru
-sól, pieprz
1. Pierniki pokruszyć i wsypać do rondelka. Zalać je piwem i całość postawić na małym ogniu. Gdy piwo się zagotuje wyłączyć ogień pod sosem. Dosypać rozmaryn i cząber. Dodać ewentualnie trochę soli i świeżo zmielonego pieprzu.
2. Kiełbaski ułożyć w naczyniu żaroodpornym. Cebulę pokroić w półplasterki, obłożyć nią kiełbasy. Całość zalać sosem piwnym i wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180st, na około 20-25 minut.
Taka pieczona biała kiełbasa świetnie smakuje podana z kaszą i lekką sałatką z rukoli i rzodkiewek.
SMACZNEGO!
jako wege pozostanę przy piwku ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio na blogu częściej są obiady wege, mój domowy mięsożerca protestuje głośno przeciw takiej dyskryminacji. Niemniej na pewno znajdziesz coś ciekawego dla siebie :)
UsuńA to trafilam! Calkiem nie dawno postanowilam zrezygnowac z miesa w moim menu i jak na razie idzie mi clakiem dobrze.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za postanowienie. Jakby co to w zakładce "na obiad" znajdziesz kilka (kilkanaście) przepisów na wege obiady :)
UsuńMOjemu męzowi by się takie jedzonko spodobało
OdpowiedzUsuńBo to takie jedzonko co prawie każdego chłopa uszczesliwi :)
UsuńDo tej pory białą kiełbaskę jadłam tylko z grilla. To może być ciekawa propozycja ;-)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam na swojego bloga kulinarnego: klik <3
A ja bardzo lubię pieczoną białą kiełbasę. Moja mama robi w sosie pomidorowym, ten piwny też jest pyszny. Więc polecam bardzo taki sposób przyrządzania. A na bloga zajrzę na pewno :)
UsuńAż mi zaburczało w brzuchu. :) Lubię od czasu do czasu zjeść białą kiełbasę, a najbardziej taką ,,prawdziwą", a nie sztuczną ze sklepu. :)
OdpowiedzUsuńMój konkubent od czasu do czasu (zazwyczaj przed swiętami) robi akcję kiełbasą.zbiera się z kolegami, kupują mięso i produkują kiełbasy, a potem całą noc je wędzą ...tylko potem dziwnie zmęczony jest i przez cały dzień umiera. Potrafi taka kiełbasa zmęczyć :)
UsuńNie sądziłem ze z białej kiełbasy można zrobić tak wykwintne danie! A jako jej fan z chęcią wypróbuje!
OdpowiedzUsuńZ białej kiełbasy można różne cuda-wianki wyczarować. Polecam jeszcze wersję w cieście francuskimhttp://www.kuchniapysznosciowa.pl/2016/03/402-biaa-kiebasa-w-ciescie-francuskim.html
UsuńA jak mi starczy czasu przed świętami to będzie przepis na jeszcze jedną wersję pieczonej białej kiełbasy:)
Ja akurat za białą kiełbaską nie przepadam, za to mąż uwielbia więc podkradam przepis! :)
OdpowiedzUsuńPodkradaj...A może później podkradniesz też mężowi jedną kiełbasę i jednak Ci posmakuje :)
Usuń