563. Ciasteczka miodowe na święta (biskotti al miele)
Teraz siedzę sobie spokojnie przy komputerze, zajadam pyszne ciasteczka miodowe, idealne na święta i popijam ciepłą kawę. Jednak są takie czynności, które mogę wykonywać tylko chybcikiem, skradając się jak ninja, najlepiej pod osłoną nocy i za zamkniętymi drzwiami. O dziwo wcale nie są to jakieś wybitnie wstydliwe czynności. Ot takie na przykład parzenie kawy. Nie daj Boże, żebym odpaliła młynek przy otwartych drzwiach w kuchni. Zaraz słychać radosny głosik krzyczący z entuzjazmem "Mamo pomogę ci!". I nagle ja mam zjazd entuzjazmu, bo wiem że moja kawa to będzie na pewno pyszna i wyczekana, ale wypiję ją co najmniej za godzinę, po uprzednim sprzątaniu połowy kuchni, odkurzeniu sierści kota i zebraniu skorup z mojego ulubionego kubka.
Poranny makijaż też jest trudny logistycznie. Jako wyrodna matka odpalam wtedy zestaw bajek na kompie, albo telewizorze i śmigam do łazienki. Jest szansa, że Masza z Niedźwiedziem albo Super Wings skutecznie zajmą chociaż na chwilę. Inaczej ta mała sroka wpadnie z hukiem do łazienki i z zachwytem w roziskrzonych oczach będzie prosiła "daj, daj, daaaaaj mi". Cokolwiek akurat będę miała w ręku, zawsze jest jej to akurat niezbędne do szczęścia. Tusz do rzęs, gąbeczka do podkładu taka piękna różowa księżniczkowa, moje ukochane perfumy które sama sobie dawkuje a w młodocianych rączkach od razu pół flakonu znika, szminka która kosztowała mnie jedną nerkę a tak ładnie rozsmarowuje się na buzi i kafelkach, ewentualnie krem do rąk którym czasem w niewyjaśnionych okolicznościach jest usmarowany ogon którejś z kocic.
W łazience jeszcze czasem się zamykam na cztery spusty i to wcale nie wtedy gdy chcę posiedzieć sobie tam gdzie można w spokoju książkę poczytać, czy internety przejrzeć. Szorowanie sedesu jest dla mniej najbardziej stresującym zajęciem. Nie wiedzieć czemu wszyscy poza mną myślą, że ta szczota do kibla, to największy na świecie skarb. Luśka próbuje mi wyrwać berło z dłoni, co czasem kończy się tym że po samą pachę zanurza się tam gdzie zanurzyć się nie powinna. Natomiast te kocie łachudry sadowią się na desce i próbują łapkami pacnąć taką śmieszną rzecz co się co chwilę wynurza z odmętów sedesowych czeluści. Pal sześć jeśli tylko trącają ją łapą. Zołza poszła o krok dalej i próbowała kiedyś na szczotę skoczyć. Skończyło się na grubym kocim zadku wysmarowanym Domestosem i głośnym miauku pełnym wyrzutów, gdy trzeba było tą łajzę wykąpać. Od razu chce mi się sprzątać.
I teraz dochodzimy do mojego ulubionego zajęcia, czyli pieczenia słodkości. Z jednej strony naprawdę cieszę się, że Lucy lubi pomagać w kuchni. Miesza tak energicznie, że żaden mikser jej nie podskoczy. Zapałem przy robieniu tortów mogłaby obdzielić całą ekipę programu CakeBoss. Tyle, że oni może mają mniejsze straty w masie cukrowej. A gdy zaplanowane jest robienie ciastek lub muffinków to wiem, że kierowniczka zrobi wszystko, żeby nikt nie zakłócał naszej pracy. Raz nawet nakrzyczała na mojego brata, że rozmawiając ze mną spowalnia powstawanie ulubionych smakołyków. Ponieważ cierpliwość nie jest mocną stroną mojego dziecka, najgorsze na świecie jest czekanie aż ciastka wystygną i będzie można je zjeść. Nie zliczę ile razy musiałam przytulać tego łasucha bo poparzyła się podkradając z blaszki ciastka lub muffinki dopiero co wyjęte z piekarnika.
Właśnie dlatego pierwsze świąteczne ciasteczka miodowe upiekłam gdy łasuch był w czułych objęciach placówki oświatowej. Gdy wróciła do domu wszędzie pachniało cynamonem i miodem, a ona mogła sobie wybrać wszystkie ciasteczka z serduszkami. I dziecko szczęśliwe i matka radosna bo nie musiała nerwowo pilnować małego pomocnika.
A ciasteczka upieczcie, bo są pyszne. Idealne, żeby je podgryzać gdy trzeba zasiąść przed komputerem i wymyślić i zakupić wszystkie świąteczne prezenty.
A ciasteczka upieczcie, bo są pyszne. Idealne, żeby je podgryzać gdy trzeba zasiąść przed komputerem i wymyślić i zakupić wszystkie świąteczne prezenty.
CIASTECZKA MIODOWE NA ŚWIĘTA (BISCOTTI AL MIELE)
-pół kostki miękkiego masła (ok. 100g)
-2 jajka
-ok. 2 szklanek mąki pszennej
-3-4 łyżki miodu
-pół szklanki cukru trzcinowego
-łyżeczka sody oczyszczonej
-łyżeczka cynamonu
-pół łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej i pół łyżeczki utłuczonych w moździerzu goździków
1. Wszystkie składniki ciasta dokładnie wymieszać mikserem lub zagnieść. Jeśli ciasto będzie zbyt lepiące się dosypać odrobinę mąki. Gotowe ciasto zawinąć w folię spożywczą i włożyć na co najmniej godzinę do lodówki.
2. Na oprószonej mąką stolnicy rozwałkować ciasto na ok. 5 mm placek. Wykrawać foremkami ulubione kształty i ewentualnie odciskać stempelkami wybrane wzory.
3. Gotowe ciasteczka układać na blaszce. Piec w piekarniku rozgrzanym do 170st przez około 10 minut. Trzeba bardzo uważać, żeby ich nie przypalić.
4. Ciastka po ostygnięciu można udekorować czekoladą lub lukrem. Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku.
SMACZNEGO!
*ten przepis i wiele innych ciekawych znalazłam na bardzo apetycznym blogu http://www.quembec.pl/
** ciasteczka są proste do podzielenia, ale jeśli pieczecie ciasta to może przydadzą wam się pewne triki od Beko #ciastojakzobrazka #beko
** ciasteczka są proste do podzielenia, ale jeśli pieczecie ciasta to może przydadzą wam się pewne triki od Beko #ciastojakzobrazka #beko
Wyglądają na przepyszne! Chętnie zrobię takie ciasteczka!:) Muszę tylko zaopatrzyć się w stempelki!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za przepis:)
stempelki możesz znaleźć w Tigerze albo w Pepco, z nimi ciasteczka fajnie wyglądają, ale bez stemplowania też są pyszne :)
Usuńpolecam się na przyszłość z innymi przepisami
Super swietczene ciastka!
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńPięknie się prezentują! Śliczne! <3
OdpowiedzUsuńmogą być ozdobą na świątecznym (albo jeszcze przedświątecznym) stole
UsuńSmakowicie wyglądają! Zrobimy w weekend koniecznie! Dzieci potem do szkoły też będą mogły wziąć :D :D
OdpowiedzUsuńi jak wyszły, mam nadzieję że rodzinie posmakowały :)
Usuń