Tort z gołą babą na 40-ste urodziny
No i stało. Do tej pory nie robiłam tortów "gołych" , inaczej mówiąc nieprzyzwoitych. Panieńskie wieczory obywały się bez wacków, urodziny wszelakie były grzeczne i ułożone. Aż przyszedł dzień 40-stych urodzin jednego z rozlicznych moich krewnych i powinowatych. Sławek został zaskoczony przez liczną grupę swoich znajomych z małżonką na czele, która zorganizowała mu imprezę niespodziankę. A świeczki dmuchał na torcie, który wedle zamówienia miał mieć gołą, blond babę, z wielkimi cyckami. Z zadania się wywiązałam, biust niewiasty powiększałam ze 3 razy, żeby sprostał wymaganiom. Podobał się niesamowicie. Przy krojeniu były kłótnie o to kto weźmie nóżkę, a kto pierś. Usłyszałam też, że od tej pory już każdy rodzinny tort powinien być z gołym biustem, znaczy się już mi wymyślili specjalizację :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz