10/20/2015
bez glutenu
,
książki o jedzeniu
,
kuchnia francuska
,
Na obiad
,
placuszki i naleśniki
,
wegetariańskie
0
368. Naleśniki gryczane z serem pleśniowym i "Sztuka jedzenia po francusku"
10/20/2015
bez glutenu
,
książki o jedzeniu
,
kuchnia francuska
,
Na obiad
,
placuszki i naleśniki
,
wegetariańskie
Lubię kręcić się po świecie, tym dalszym i tym bliższym. Bardzo ubolewam, że nie podróżuję tyle ile bym chciała, a ostatnio wręcz za często grzeję tyłek w domu. Szczególnie upodobałam sobie rejony, gdzie dobrze karmią, słoneczna Italia, barwne Bałkany, czy z bliższych rejonów nasze piękne Podlasie.
Kuchnia francuska to ponoć jedna z najlepszych kuchni na świecie, a ja cóż tego nie ogarniam do końca. Dlatego że we Francji, moi mili, byłam tylko raz. Chętnie tam powrócę, a póki co chłonę wiedzę teoretyczną. Ostatnio w łapki me chciwe wpadła książka "Sztuka jedzenia po francusku. O gotowaniu i miłości w Paryżu" Ann Mah. Amerykańska dziennikarka, o bardzo wielokulturowych korzeniach, razem z mężem dyplomatą przenoszą się na placówkę do Paryża. Niestety Pan Mąż zostaje wysłany na rok do Iraku, a Ann od tej pory musi samodzielnie poznawać swój ulubiony kraj.
Dużo historii, dykteryjek i anegdot o każdym z regionów Francji przybliża nam nieco tradycyjne smaki i kulturę. Każdy rozdział wieńczy przepis na danie typowe dla opisywanego regionu. Przy niektórych tradycyjnych recepturach co wrażliwsi mogą zemdleć (ach te kiełbasy, flaczki i inne mięsne pyszności). Bardzo przyjemna lektura na jesienne wieczory.
Jedyne co mi nieco przeszkadzało, to niektóre dialogi po francusku, które nie zostały przetłumaczone. Rozumiem, że dzięki nim miało być jak najbardziej autentycznie, ale dla kogoś kto z francuskiego opanował tylko BON ŻUR, są drażniące odrobinę.
Jak tak czytałam to zgłodniałam. Nie wiem czy to danie m coś wspólnego z autentyczną kuchnią francuską, ale powstało po przeczytaniu tej miłej książki. Dla mnie tak wygląda Francja na talerzu.
NALEŚNIKI GRYCZANE Z SEREM PLEŚNIOWYM:Dużo historii, dykteryjek i anegdot o każdym z regionów Francji przybliża nam nieco tradycyjne smaki i kulturę. Każdy rozdział wieńczy przepis na danie typowe dla opisywanego regionu. Przy niektórych tradycyjnych recepturach co wrażliwsi mogą zemdleć (ach te kiełbasy, flaczki i inne mięsne pyszności). Bardzo przyjemna lektura na jesienne wieczory.
Jedyne co mi nieco przeszkadzało, to niektóre dialogi po francusku, które nie zostały przetłumaczone. Rozumiem, że dzięki nim miało być jak najbardziej autentycznie, ale dla kogoś kto z francuskiego opanował tylko BON ŻUR, są drażniące odrobinę.
Jak tak czytałam to zgłodniałam. Nie wiem czy to danie m coś wspólnego z autentyczną kuchnią francuską, ale powstało po przeczytaniu tej miłej książki. Dla mnie tak wygląda Francja na talerzu.
NALEŚNIKI:
-ok. 0,5l mleka
-1 jajko
-ok. 500g mąki gryczanej
-szczypta soli
-chlust piwa
FARSZ:
-dojrzałe pomidory malinowe
-kilka plasterków ser Camembert
-kilka plasterków sera Saint Agur (ewentualnie jakiś inny ulubiony śmierdziuch przerośnięty pleśnią)
-świeży tymianek i rozmaryn
-musztarda z Dijon
1. Przygotować ciasto na naleśniki. Jajko roztrzepać z mlekiem. Cały czas mieszając dodawać mąkę i sól oraz trochę piwa (można dodać również odrobinę cukru to naleśniki nam się będą ładnie rumienić). Gotowe ciasto powinno mieć konsystencję śmietany.
2. Na rozgrzaną patelnię wylać porcję ciasta i rozlać ją dokładnie po patelni (nie używam w ogóle tłuszczu do smażenia bo posiadam super-hiper-odlotową patelnię, jak ktoś ma zwykłą niech lepiej kapnie olejem lub masłem). Smażyć z obu stron, aż się ładnie zarumienią.
3. Każdy z naleśników posmarować cienką warstwą musztardy. Położyć plaster pomidora, na niego po plasterku każdego z serów pleśniowych. Dodać kilka igiełek rozmarynu i odrobinę tymianku. Złożyć naleśnika w zgrabny trójkąt i położyć na chwilę na gorącą patelnię, aż ser się rozpuści. Podawać od razu.
Bon appétit!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz