331. Ciasteczka bajaderki od wielce perfekcyjnej pani domu
Jak tylko zmienił się mój status z matki polki ciężarowej na pełnoprawną matkę polkę misiową, postanowiłam jednocześnie zyskać tytuł Perfekcyjnej Pani Domu. Od tej chwili mój bobas będzie uśmiechnięty jak w reklamie, dom będzie lśnił czystością że nie tylko biała rękawiczka ale i białe kalesony i skarpety mu nie straszne, a na Miśkosława zawsze będzie czekał dwudaniowy obiad i wypasiony deser. Nawet klozet będę myć zawsze perfekcyjnie umalowana i uczesana....nie no żarty. Lucynka jest bardzo grzeczna, ale i tak ogarniamy się powoli. Mieszkanie wygląda jak po przejściu tornada, a jedzenie oglądamy głównie wtedy jak rodzice nam dostarczą jakieś miłe słoiki i w ogóle ktoś przypomni, że zjeść coś trzeba. Te bajaderki powstały zanim Lucy pojawiła się po tej stronie brzucha. Ale Perfekcyjna Pani Domu pochwaliłaby na pewno przepis na te bajaderki, bo dzięki nim nie zmarnuje się żaden okruszek zeschniętego ciasta. Niestety czasem tak bywa, że się gdzieś jakoś zawieruszy kawałek drożdżowego ciacha, które po tygodniu może już tylko służyć do łamania zębów...a tak dzięki niemu można mieć małe bajaderki idealne do kawy.
BAJADERKI:
-ok. 200g ciastek np. biszkoptów lub herbatników, a najlepiej zeschniętego ciasta (drożdżowe, biszkopty czy inne ucierane zakalce)
-pół kostki masła
-pół szklanki mleka
-duży chlust esencji waniliowej i wiśniówki
-3-4 czubate łyżeczki kakao
-łyżka kremu czekoladowego (może być ten popularnej firmy albo inny)
-2-3 łyżki ulubionego dżemu (u mnie był akurat dżem figowy ale inne też się sprawdzą-polecam wiśniowy)
-garść płatków migdałowych, suszonej żurawiny lub innych ulubionych bakali
-ewentualnie trochę cukru jeśli ktoś lubi bardzo słodkie słodkości
-wiórki kokosowe do obtoczenia
1. Powiem tak....ja przepuściłam wszystko przez blender i powstała z tego w miarę gęsta masa, która wylądowała na kilka godzin w lodówce. Po tym czasie łatwiej jest formować małe kuleczki, które następnie obtaczamy w wiórkach kokosowych. Tak przygotowane kuleczki najlepiej, żeby jeszcze na chwilę wylądowały w lodówce. Po tym czasie są już gotowe do zjedzenia.
....jeśli ktoś nie posiada tak genialnego blendera jak ja (polecam poczytać post o gadżetach niezbędnych w mojej kuchni) można ciasta zetrzeć na tarce lub połamać na drobno. Mleko lekko podgrzać z masłem i wszystko razem dokładnie wymieszać. Dalej postępować tak jak powyżej opisałam.
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz