330. Razowa tarta z brokułami i serem pleśniowym
Pomimo poniedziałkowej lekkiej paniki, jeszcze jesteśmy w dwupaku z Niedźwiadkiem. Jeszcze się toczę okrąglutka jak balonik. I jeszcze mam czas żeby robić różne wymyślne obiadki. Wymyślne są dlatego, że niestety z tradycyjnymi przepisami mam trochę na bakier. Miśko raczej rzadko kiedy ma okazję jadać kotleciora z ziemniorami w moim wykonaniu. Jeśli mu brakuje takich specjałów to zawsze może iść na obiad do mamy swojej...albo mojej.
U mnie na obiad może dostać wynalazek jakiś, np. taki jak razowa tarta z brokułami i serem pleśniowym. Lekko się obawiałam czy tarta wyjdzie dobra, a przede wszystkim czy jest odpowiednia na obiad. No wiecie, chłopa trzeba karmić, a jak wróci z pracy to lepiej mu nie dawać sałaty albo innych popierdułek tylko coś konkretnego. O dziwo ta razowa tarta spełnia wszystkie obiadowe oczekiwania, bo jest naprawdę bardzo sycąca. Za rekomendację jej smaku niech posłuży fakt, że w przeciągu ostatnich kilku dni robiłam ją już dwa razy. I ciągle słyszę jakieś ciche Misiowe pomruki, że może jeszcze raz by ją zrobić zanim się udam na z góry zaplanowane pozycje w szpitalu.
RAZOWA TARTA Z BROKUŁAMI I SEREM PLEŚNIOWYM:
(z podanych proporcji zrobiłam tartę w tortownicy o średnicy ok. 26cm)
CIASTO:
-ok. 400g mąki (pół na pół zwykła pszenna i żytnia razowa)
-3/4 kostki masła (schłodzone)
-3 łyżki jogurtu greckiego
-1 jajko
-duża szczypta soli
-ewentualnie zioła np. suszone oregano, czarnuszka, rozmaryn, papryka
FARSZ Z BROKUŁAMI:
-duży brokuł
-kawałek (ok. 150g) łagodnego żółtego sera np. Gouda, Edam
-kawałek (ok. 150g) wyrazistego sera z niebieską pleśnią np. Gorgonzola, Saint Agur, Roquefort
-3 jajka
-3 łyżki jogurtu greckiego
-garść świeżego tymianku, papryka wędzona, sól, pieprz
-dla mięsożerców kilka plastrów wędzonego boczku
1. Z podanych składników zagnieść elastyczne ciasto. Jeśli zajdzie potrzeba dodać odrobinę mąki (gdy będzie za mokre) lub trochę jogurtu (gdy będzie za suche). Można dodać do ciasta trochę ziół, ale nie jest to konieczne. Gotowe ciasto włożyć do lodówki na pół godziny. Po tym czasie rozwałkować ciasto na grubość ok. 0,5 cm i przełożyć do przygotowanej foremki. Na wierzch ciasta położyć kawałek pergaminu lub papieru do pieczenia i obciążyć je grochem lub ryżem żeby nie wyrosło za bardzo. Tak przygotowane wstawić do piekarnika rozgrzanego do 170st na około 10 minut.
2. W czasie chłodzenia się ciasta i jego podpiekania przygotować farsz. Brokuła umyć dokładnie i podzielić na różyczki. Sparzyć go we wrzątku. Ser żółty zetrzeć na tarce, wymieszać go z jajkami, jogurtem, przyprawami i ewentualnie pokrojonym w drobną kostkę boczkiem.
3. Na podpieczony spód tarty wyłożyć różyczki brokuła. Zlać całość równomiernie masą serowo-jajeczną. Na wierzchu pokruszyć ser pleśniowy. Tak przygotowaną tartę brokułową wstawić do piekarnika (ciągle w temp. ok. 170st), na mniej-więcej 30 minut. Gdy zacznie mocno pachnieć i masa mocno zgęstnieje to znaczy, że już tarta jest gotowa.
SMACZNEGO!
Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie się prezentuje! Dawno nie robiłam tarty, chyba czas aby zawitała na nowo :)
OdpowiedzUsuńprezentuje się obłędnie! na pewno jest bardzo pożywna!
OdpowiedzUsuńKasiu widze ze na komentarze nie odpowiadasz czyzby misiątko sie wypakowywalo? ;)
OdpowiedzUsuńPanna Miśkówna od czwartku jest już na świecie :) Jeszcze dosłownie parę chwil w szpitalu i jedziemy już do domu. ...a potem spróbuję się ogarnąć i bloga też jakoś ogarnę :)
UsuńWłaśnie się piecze. Trochę lipa, bo matka polka, czyli ja :)) okrągłej brytfanki do tarty nie ma, ale trudno. Robi się w prostokątnej :) pachnie pycha. Dodałam czosnek do farszu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ania.
Aha. I gratulacje. U mnie Jagódka. Ma już prawie 5 miesięcy. Mały Cud.
UsuńPozdrawiam raz jeszcze . Ania.
okrągłej formy koniecznie nie trzeba mieć...tę tartę to ja akurat w tortownicy piekłam, bo się schylić do szuflady z innymi foremkami nie mogłam :) daj znać jak wyszło z czosnkiem, bo sama go bardzo lubię dodawać wszędzie gdzie można tylko tym razem o nim zapomniałam.
Usuńno i gratuluję Jagódki...ja po 3 tygodniach czuję się jak na karuzeli, więc jeszcze 5 miesięcy sobie nie wyobrażam :)