No nareszcie! Tort powitalny z misiem dla Misia
Długo to trwało, ale nareszcie się doczekałam. W końcu przyszedł ten dzień kiedy mogłam zrobić tort powitalny dla Misia...z misiem oczywiście :) Chociaż jego wyjazd w Alpy przyniósł nam mnóstwo zmian to powrót zapewnił nam istną rewolucję z fajerwerkami. Dzięki temu już niedługo będę mogła więcej czasu poświęcić na lepienie tortów i gotowanie.
Jestem pod wrażeniem. Piękny! :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńhaha, świetny! a z jakiej to okazji będzie więcej czasu?:)
OdpowiedzUsuńz okazji dopracowania mojego planu pt. "jak to zrobić żeby korporacja nie zżerała mi całego czasu" :)
Usuń