192. Pączki najlepsze bo domowe, robione przez mamę
Już za chwilę najsłodsze święto w kalendarzu, czyli Tłusty Czwartek. Niektórzy złośliwcy nazywają to święto dniem najgorszego pączka z możliwych, bo wszelkie cukiernie i piekarnie prześcigają się w zrobieniu jak największej ilości pączków, a nikt nie zwraca uwagi na ich jakość. Tego dnia głodny naród wykupi nawet najgorsze gnioty. Recepta jest na to jedna....szeroki uśmiech w stronę mamusi, która postoi trochę w kuchni, zagniecie idealne ciasto, ulepi pełne marmolady pączki, a potem łaskawie pozwoli postać przy garnku z gorącym smalcem, żeby człowiek mógł sam smażyć. Całe szczęście, mama Krysia sama jest łasuchem, więc uśmiechać się nie trzeba zbyt długo i namów wielkich nie potrzeba. Jedyny problem taki, że pączków jest zawsze mniej niż głodnych gąb do wykarmienia :) Wszystko chyba przez to, że rodzina się rozrasta przez pączkowanie.
PĄCZKI DOMOWE:
(z tych proporcji wyjdzie ok. 30 pączków)
-10 żółtek
-1,25kg mąki
-6 łyżki cukru
-125g masła
-2 łyżki śmietany
-0,5 kostki drożdży
-0,5 szklanki mleka
-cukier wanilinowy, aromat cytrynowy, "duży chlust" spirytusu
-0,5kg marmolady
-smalec do smażenia (całkiem dużo smalcu)
1. Mleko z 2 łyżkami cukru i drożdżami lekko podgrzać, ale uważać żeby nie zagotować. Rozmieszać i poczekać, aż drożdże zaczną rosnąć.
2. Żółtka rozetrzeć na gładką masę z cukrem. Dodać mąkę i wyrośnięte drożdże i wszystkie substancje zapachowe (co prawda spirytus nie jest dla zapachu ale głównie po to żeby ograniczyć wchłanianie tłuszczu ze smażenia ale zaliczyłam go do tej grupy dla ułatwienia :)), wszystko razem wyrabiać i wymieszać. Na koniec dodać śmietanę i roztopione (i przestudzone) masło. Wyrabiać ciasto tak długo, aż zacznie odchodzić od rąk i zacznie sapać:) tzn wydawać dźwięki typu "pfffff"-musi być dobrze napowietrzone. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
3. Gdy ciasto podwoi swoją objętość odkrajać po kawałku, rozpłaszczać na placek, nakładać marmoladę i zaklejać formując okrągłe pączusie. W międzyczasie w garnku lub innym naczyniu, roztopić tyle smalcu, żeby pączki mogły swobodnie pływać i nie dotykać dna. Gdy tłuszcz jest już rozgrzany (można wrzucić kawałek ciasta, żeby sprawdzić czy się od razu zacznie rumienić) smażyć pączki na jasno brązowy kolor z dwóch stron.
4. Lekko przestudzone pączki można polukrować, lub zrobić wersję moją ulubioną czyli obtoczyć gorące pączki w cukrze pudrze z wanilią. Po tym są już gotowe do jedzenia, ale trzeba uważać żeby nie poparzyć się gorącą marmoladą :)
SMACZNEGO!
PĄCZKI DOMOWE:
(z tych proporcji wyjdzie ok. 30 pączków)
-10 żółtek
-1,25kg mąki
-6 łyżki cukru
-125g masła
-2 łyżki śmietany
-0,5 kostki drożdży
-0,5 szklanki mleka
-cukier wanilinowy, aromat cytrynowy, "duży chlust" spirytusu
-0,5kg marmolady
-smalec do smażenia (całkiem dużo smalcu)
1. Mleko z 2 łyżkami cukru i drożdżami lekko podgrzać, ale uważać żeby nie zagotować. Rozmieszać i poczekać, aż drożdże zaczną rosnąć.
2. Żółtka rozetrzeć na gładką masę z cukrem. Dodać mąkę i wyrośnięte drożdże i wszystkie substancje zapachowe (co prawda spirytus nie jest dla zapachu ale głównie po to żeby ograniczyć wchłanianie tłuszczu ze smażenia ale zaliczyłam go do tej grupy dla ułatwienia :)), wszystko razem wyrabiać i wymieszać. Na koniec dodać śmietanę i roztopione (i przestudzone) masło. Wyrabiać ciasto tak długo, aż zacznie odchodzić od rąk i zacznie sapać:) tzn wydawać dźwięki typu "pfffff"-musi być dobrze napowietrzone. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
3. Gdy ciasto podwoi swoją objętość odkrajać po kawałku, rozpłaszczać na placek, nakładać marmoladę i zaklejać formując okrągłe pączusie. W międzyczasie w garnku lub innym naczyniu, roztopić tyle smalcu, żeby pączki mogły swobodnie pływać i nie dotykać dna. Gdy tłuszcz jest już rozgrzany (można wrzucić kawałek ciasta, żeby sprawdzić czy się od razu zacznie rumienić) smażyć pączki na jasno brązowy kolor z dwóch stron.
4. Lekko przestudzone pączki można polukrować, lub zrobić wersję moją ulubioną czyli obtoczyć gorące pączki w cukrze pudrze z wanilią. Po tym są już gotowe do jedzenia, ale trzeba uważać żeby nie poparzyć się gorącą marmoladą :)
SMACZNEGO!
Ale cuda! Ja próbuję namówić babcię, ale w tym roku nie jest chętna na wspólne robienie pączków... niestety!
OdpowiedzUsuńja mam to szczęście, że mamy póki co nie trzeba zbyt mocno namawiać....jak się zacznie opierać to przejmę pałeczkę i sama będę smażyła, bo domowe pączki na Tłusty Czwartek muszą być :)
Usuń