×

121.Placuszki ze zsiadłego mleka

W czasach dawnych, już minionych, kiedy kupowało się mleko w woreczku foliowym (czasy kiedy mleko było w szklanych butelkach dostarczane na wycieraczkę pamiętam bardzo mgliście więc wspominać ich nie będę), mleko to nie mogło za długo leżeć nie spożyte. Zbyt długie przechowywanie powodowało zsiadnięcie się, co niektórzy nawet lubili. A że w domu panuje niepisana zasada, żeby jedzenia nie marnować i nie wyrzucać, to nawet z takiego zsiadłego mleka robiło się coś dobrego do jedzenia. Moja mama smażyła placki, których podstawowym składnikiem było właśnie zsiadłe mleko. Ponieważ aktualnie mleko w sklepach jest UHT i szans nie ma, żeby się zepsuło przed upływem 10 lat, można kupić specjalnie zsiadłe mleko, albo kefir, albo jogurt (u mnie tym razem w roli głównej występował jogurt w nielubianym smaku, który jakoś się zaplątał do koszyka). 


PLACKI ZE ZSIADŁEGO MLEKA
-1 szklanka zsiadłego mleka (kefiru, lub jogurtu)
-1 jajko
-2 szklanki mąki pszennej
-1 czubata łyżka cukru
-1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
-masło do smażenia


1. Oddzielić żółtko od białka. Żółtko utrzeć na gładką masę z cukrem, proszkiem do pieczenia, zsiadłym mlekiem i przesianą mąką. Białko ubić na sztywną pianę i delikatnie wymieszać z pozostałymi składnikami. Masa powinna mieć dosyć gęstą konsystencję. 

2. Na patelni rozpuścić trochę masła (w wersji dietetycznej można smażyć na suchej teflonowej patelni, w wersji mojej ulubionej na maśle i ewentualnie odsączyć nadmiar tłuszczu na ręcznikach papierowych). Łyżką nakładać trochę ciasta na patelni i smażyć małe placuszki, z każdej strony po ok. minutę, aż się zarumienią. Podawać jeszcze ciepłe, bo wtedy są najpyszniejsze. Można do nich dodać miód, sos czekoladowy, dżem lub po prostu posypać je cukrem pudrem.

SMACZNEGO!



4 komentarze:

  1. Uwielbiam takie placuszki! Moja mama nigdy ich nie robiła, kiedy byłam mała, ale teraz nadrabiam te zaległości, mogłabym jeść je codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam właśnie takie pulchniutkie z konfiturą czereśniową :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo...konfitury czereśniowej jeszcze nie jadłam...zazwyczaj czereśnie jak są to zjadamy w wersji surowej :) ale w takim razie muszę kiedyś spróbować i sama zrobić takie cudo

      pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

Copyright © 2016 Kuchnia Pysznościowa- blog kulinarny , Blogger